środa, sierpnia 29, 2007
THUS SPAKE ZARATHUSTRA?
...1891
ALSO SPRACH ZARATHUSTRA
THUS SPAKE ZARATHUSTRA
A Book for All and None (Ein Buch für Alle und Keinen)
by Friedrich Nietzsche
translated by Thomas Common
PROLOGUE
Zarathustra's Prologue
1.
WHEN Zarathustra was thirty years old, he left his home and the lake
of his home, and went into the mountains. There he enjoyed his
spirit and his solitude, and for ten years did not weary of it. But at
last his heart changed,- and rising one morning with the rosy dawn, he
went before the sun, and spake thus unto it:
Thou great star! What would be thy happiness if thou hadst not those
for whom thou shinest!
For ten years hast thou climbed hither unto my cave: thou wouldst
have wearied of thy light and of the journey, had it not been for
me, mine eagle, and my serpent.
But we awaited thee every morning, took from thee thine overflow,
and blessed thee for it.
Lo! I am weary of my wisdom, like the bee that hath gathered too
much honey; I need hands outstretched to take it.
I would fain bestow and distribute, until the wise have once more
become joyous in their folly, and the poor happy in their riches.
Therefore must I descend into the deep: as thou doest in the
evening, when thou goest behind the sea, and givest light also to
the nether-world, thou exuberant star!
Like thee must I go down, as men say, to whom I shall descend.
Bless me, then, thou tranquil eye, that canst behold even the
greatest happiness without envy!
Bless the cup that is about to overflow, that the water may flow
golden out of it, and carry everywhere the reflection of thy bliss!
Lo! This cup is again going to empty itself, and Zarathustra is
again going to be a man.
Thus began Zarathustra's down-going.
2.
Zarathustra went down the mountain alone, no one meeting him. When
he entered the forest, however, there suddenly stood before him an old
man, who had left his holy cot to seek roots. And thus spake the old
man to Zarathustra:
"No stranger to me is this wanderer: many years ago passed he by.
Zarathustra he was called; but he hath altered.
Then thou carriedst thine ashes into the mountains: wilt thou now
carry thy fire into the valleys? Fearest thou not the incendiary's
doom?
Yea, I recognize Zarathustra. Pure is his eye, and no loathing
lurketh about his mouth. Goeth he not along like a dancer?
Altered is Zarathustra; a child hath Zarathustra become; an awakened
one is Zarathustra: what wilt thou do in the land of the sleepers?
As in the sea hast thou lived in solitude, and it hath borne thee
up. Alas, wilt thou now go ashore? Alas, wilt thou again drag thy body
thyself?"
Zarathustra answered: "I love mankind."
"Why," said the saint, "did I go into the forest and the desert? Was
it not because I loved men far too well?
Now I love God: men, I do not love. Man is a thing too imperfect for
me. Love to man would be fatal to me."
Zarathustra answered: "What spake I of love! I am bringing gifts
unto men."
"Give them nothing," said the saint. "Take rather part of their
load, and carry it along with them- that will be most agreeable unto
them: if only it be agreeable unto thee!
If, however, thou wilt give unto them, give them no more than an
alms, and let them also beg for it!"
"No," replied Zarathustra, "I give no alms. I am not poor enough for
that."
The saint laughed at Zarathustra, and spake thus: "Then see to it
that they accept thy treasures! They are distrustful of anchorites,
and do not believe that we come with gifts.
The fall of our footsteps ringeth too hollow through their
streets. And just as at night, when they are in bed and hear a man
abroad long before sunrise, so they ask themselves concerning us:
Where goeth the thief?
Go not to men, but stay in the forest! Go rather to the animals! Why
not be like me- a bear amongst bears, a bird amongst birds?"
"And what doeth the saint in the forest?" asked Zarathustra.
The saint answered: "I make hymns and sing them; and in making hymns
I laugh and weep and mumble: thus do I praise God.
With singing, weeping, laughing, and mumbling do I praise the God
who is my God. But what dost thou bring us as a gift?"
When Zarathustra had heard these words, he bowed to the saint and
said: "What should I have to give thee! Let me rather hurry hence lest
I take aught away from thee!"- And thus they parted from one
another, the old man and Zarathustra, laughing like schoolboys.
When Zarathustra was alone, however, he said to his heart: "Could it
be possible! This old saint in the forest hath not yet heard of it,
that God is dead!"
....
zagadka?
cdn....
"Zoroaster (Greek Ζωροάστρης, Zōroastrēs) or Zarathustra (Avestan: Zaraθuštra), also referred to as Zartosht (Persian: زرتشت), was an ancient Iranian prophet and religious poet. The hymns attributed to him are the scriptural basis of Zoroastrianism. Zoroaster is generally accepted to be an authentic historical figure."
...wiecej? cos o filozofii ZoroAstera?...:
"In his revelation, the poet sees the universe is the cosmic struggle between aša "truth" and druj "lie". The cardinal concept of aša - which is highly nuanced and only vaguely translatable - is at the foundation of all other Zoroastrian doctrine, including that of Ahura Mazda (who is aša), creation (that is aša), existence (that is aša) and Free Will, which is arguably Zoroaster's greatest contribution to religious philosophy.
The purpose of mankind, like that of all other creation, is to sustain aša. For mankind, this occurs through active participation in life and the exercise of good thoughts, words and deeds."
aša albo druj?
3,14..RP czyli arytmetyczna polityka
Pitagoras powiedział: Wszystko jest CYFRĄ...Mozna dołożyć Heraklita i wyjdzie że jest to CYFRĄ ZMIENNĄ a nie STAŁĄ...Jest więc IV RP czy jej nie ma?
Była Isza Świątynia Salomona, IIa Świątynia ,IIIej jeszcze nie zbudowano ...ale za to
była IIIa RP z ominięciem PRLu? Czyżby to było czysto arytmetycznie 2a z kawałkiem RP...Może ze względu na promień średnicy stołu w Magdalence ambicje sięgały cyfry
PI czyli rozwijajac szereg CYFROWY :pi (π) = 3.1415926535897932384626433832795028841971693993...z bardzo duża dokładnościa po przecinku :))
Oczywiście 3a RP to nie 3.14..RP ale zawsze sie kręci...;)
Zagadki pozostają ...gdzieś o drodze zapomniano o PRLu (lub wymazano z arytmetyki RP?)
Może warta jest realna zmiana na 2gą RP do drugiej potęgi ???
drf
Jarosław Marek Rymkiewicz
"... Ale z tych osiemnastu lat, które właśnie minęły, tylko ostatnie dwa lata można policzyć jako lata naprawdę wolnej Polski, bo przedtem to był tutaj jakiś pół-PRL czy ćwierć-PRL. Dlatego też nie bardzo mi się podoba, a nawet całkiem mi się nie podoba ten propagandowy pomysł przyznający tym dwóm małym kawałkom naszej historii nazwy III oraz IV Rzeczypospolitej. Nie podobają mi się te nazwy. Użycie ich było pochopną, słabo przemyślaną decyzją. Taką, która miała powodować właśnie tylko propagandowe skutki, a nie dotykała istoty rzeczy, nie wnikała dostatecznie głęboko w naszą historię. Propagandowe skutki takich przedwczesnych decyzji też zresztą bywają dość mizerne. Jeśli chodzi o to, co działo się tu w latach dziewięćdziesiątych, to nie była to żadna III Rzeczpospolita (jakże taki mąt i zamęt można w ogóle porównywać, zestawiać choćby tylko w rodzaju nazwy, z II a tym bardziej z I Rzeczpospolitą - z tym wspaniałym demokratycznym królestwem Polaków), bowiem był to właśnie jakiś ćwierć-PRL, jakiś okres przejściowy; okres, w którym historia Polaków jeszcze się wahała - co ma wykonać, w którą ma pójść stronę. Było to państwo ni to wolne, ni to jeszcze spętane jakąś władzą półjawną, półtajną, jeszcze szarpiące się ze swoimi więzami. Całkowita niejasność. Przypuszczam, że tak właśnie ocenią to nasi historycy za jakieś pięćdziesiąt czy sto lat - powiedzą, że to było coś pomiędzy, co trudno jest nazwać. Na to, że historycy będą mieli w przyszłości kłopoty z tą sprawą, wskazuje i to, że już teraz mają kłopoty z ustaleniem, kiedy właściwie skończył się w Polsce komunizm - kiedy był ten dzień ostatni i pierwszy?
Czy w czasie czerwcowych wyborów w roku 1989, czy wtedy, kiedy z Polski wyszły wojska rosyjskie, czy wtedy kiedy Polska wstąpiła do NATO? Nie nastąpiło wtedy coś takiego, jak w roku 1918, kiedy Piłsudski przyjechał z Magdeburga, stanął na peronie w Warszawie i zaczęła się wolna Polska. Jeśli zaś chodzi o IV Rzeczpospolitą, której projekt, jak pani twierdzi, jest w stanie kryzysu, to ja uważam, że nie można tu mówić o żadnym kryzysie, bowiem w stanie kryzysu nie może znaleźć się coś, co nie istnieje. Takich rzeczy, jak przyszłość państwa, w ogóle nie należy nazywać - jako że nikt nie wie i nie może wiedzieć, dokąd, w jakim kierunku pogalopuje stary białowieski żubr. Jest nonsensem nadawanie jakichś nazw przyszłości i nie należy się jej z takimi nazwami narzucać - ona kiedyś, gdy stanie się teraźniejszością, sama zaprojektuje się i nazwie. A projekty przyszłości, wszystkie, które są i były, nadają się tylko na śmietnik, bo przyszłość jest kompletnie nieprzewidywalna. Na tym właśnie polega cała przyjemność życia ziemskiego oraz jego wielki urok - że do końca nie wiemy, co nas tutaj czeka. "
http://www.rzeczpospolita.pl/dodatki/plus_minus_070825/plus_minus_a_5.html
Była Isza Świątynia Salomona, IIa Świątynia ,IIIej jeszcze nie zbudowano ...ale za to
była IIIa RP z ominięciem PRLu? Czyżby to było czysto arytmetycznie 2a z kawałkiem RP...Może ze względu na promień średnicy stołu w Magdalence ambicje sięgały cyfry
PI czyli rozwijajac szereg CYFROWY :pi (π) = 3.1415926535897932384626433832795028841971693993...z bardzo duża dokładnościa po przecinku :))
Oczywiście 3a RP to nie 3.14..RP ale zawsze sie kręci...;)
Zagadki pozostają ...gdzieś o drodze zapomniano o PRLu (lub wymazano z arytmetyki RP?)
Może warta jest realna zmiana na 2gą RP do drugiej potęgi ???
drf
Jarosław Marek Rymkiewicz
"... Ale z tych osiemnastu lat, które właśnie minęły, tylko ostatnie dwa lata można policzyć jako lata naprawdę wolnej Polski, bo przedtem to był tutaj jakiś pół-PRL czy ćwierć-PRL. Dlatego też nie bardzo mi się podoba, a nawet całkiem mi się nie podoba ten propagandowy pomysł przyznający tym dwóm małym kawałkom naszej historii nazwy III oraz IV Rzeczypospolitej. Nie podobają mi się te nazwy. Użycie ich było pochopną, słabo przemyślaną decyzją. Taką, która miała powodować właśnie tylko propagandowe skutki, a nie dotykała istoty rzeczy, nie wnikała dostatecznie głęboko w naszą historię. Propagandowe skutki takich przedwczesnych decyzji też zresztą bywają dość mizerne. Jeśli chodzi o to, co działo się tu w latach dziewięćdziesiątych, to nie była to żadna III Rzeczpospolita (jakże taki mąt i zamęt można w ogóle porównywać, zestawiać choćby tylko w rodzaju nazwy, z II a tym bardziej z I Rzeczpospolitą - z tym wspaniałym demokratycznym królestwem Polaków), bowiem był to właśnie jakiś ćwierć-PRL, jakiś okres przejściowy; okres, w którym historia Polaków jeszcze się wahała - co ma wykonać, w którą ma pójść stronę. Było to państwo ni to wolne, ni to jeszcze spętane jakąś władzą półjawną, półtajną, jeszcze szarpiące się ze swoimi więzami. Całkowita niejasność. Przypuszczam, że tak właśnie ocenią to nasi historycy za jakieś pięćdziesiąt czy sto lat - powiedzą, że to było coś pomiędzy, co trudno jest nazwać. Na to, że historycy będą mieli w przyszłości kłopoty z tą sprawą, wskazuje i to, że już teraz mają kłopoty z ustaleniem, kiedy właściwie skończył się w Polsce komunizm - kiedy był ten dzień ostatni i pierwszy?
Czy w czasie czerwcowych wyborów w roku 1989, czy wtedy, kiedy z Polski wyszły wojska rosyjskie, czy wtedy kiedy Polska wstąpiła do NATO? Nie nastąpiło wtedy coś takiego, jak w roku 1918, kiedy Piłsudski przyjechał z Magdeburga, stanął na peronie w Warszawie i zaczęła się wolna Polska. Jeśli zaś chodzi o IV Rzeczpospolitą, której projekt, jak pani twierdzi, jest w stanie kryzysu, to ja uważam, że nie można tu mówić o żadnym kryzysie, bowiem w stanie kryzysu nie może znaleźć się coś, co nie istnieje. Takich rzeczy, jak przyszłość państwa, w ogóle nie należy nazywać - jako że nikt nie wie i nie może wiedzieć, dokąd, w jakim kierunku pogalopuje stary białowieski żubr. Jest nonsensem nadawanie jakichś nazw przyszłości i nie należy się jej z takimi nazwami narzucać - ona kiedyś, gdy stanie się teraźniejszością, sama zaprojektuje się i nazwie. A projekty przyszłości, wszystkie, które są i były, nadają się tylko na śmietnik, bo przyszłość jest kompletnie nieprzewidywalna. Na tym właśnie polega cała przyjemność życia ziemskiego oraz jego wielki urok - że do końca nie wiemy, co nas tutaj czeka. "
http://www.rzeczpospolita.pl/dodatki/plus_minus_070825/plus_minus_a_5.html
Subskrybuj:
Posty (Atom)