niedziela, listopada 25, 2007

============StarGateAqua =============

[799][831]Proszę, pomóżcie mi.
[1541][1567]"PRETEKST"
[1582][1627]- Nadal brak sygnału.|- Wszystkie jednostki są na Ziemi.
[1637][1659]Czy mnie oczy mylą,|czy też przesłona tak jakby...?
[1661][1687]Traciła stabilność.
[1730][1752]Wstrzymać ogień!
[1883][1917]To Schroedinger. Kot, którego|dałam Narimowi z Tollanu.
[1919][1942]- Kot.|- Tollanie mają technologię
[1944][1958]umożliwiającą przechodzenie|przez materię.
[1960][2010]Przy okazji, nie chcieli się|nią z nami podzielić.
[2088][2123]Generale Hammond,|nie znam ziemskich zwyczajów.
[2125][2148]Wysłałem Schroedingera na znak,|że nadchodzi przyjaciel.
[2150][2193]W porządku, Narim.|Tollanie są tu mile widziani.
[2278][2305]Samantha...
[2312][2352]- Miło cię znów widzieć.|- Ciebie też.
[2372][2405]Co możemy dla ciebie|zrobić, Narimie?
[2409][2443]Przynoszę wiadomość|od naszej rady zarządzającej.
[2445][2467]Pułkowniku O'Neill...
[2471][2520]Tollańska kuria oczekuje przybycia|pana i pańskiego zespołu na triadę.
[2522][2552]Czuję się zaszczycony.
[2556][2588]Co to dokładnie jest ta triada?
[2590][2623]Starożytna ceremonia wymiaru|sprawiedliwości. Bardzo czcigodna.
[2625][2656]Więc to jest coś|takiego jak sąd.
[2658][2691]Nie znam słowa "sąd".
[2697][2749]Sąd. Coś jak trybunał. Miejsce,|gdzie rozstrzyga się kwestie prawne.
[2751][2782]Więc tak. Triada jest|podobna do waszego sądu.
[2784][2806]Więc kto stanie przed sądem?
[2808][2841]- Triadą.|- Dobrze, triadą.
[2843][2877]Triada musi zadecydować w sprawie|jednego z waszych przyjaciół.
[2879][2906]- Abydończyka o imieniu Skaara.|- Co?
[2908][2936]- On prosił o waszą obecność.|- Żyje, jest zdrowy?
[2938][2978]Ma się dobrze. Potrzebuje|waszej pomocy podczas triady.
[2980][2999]Gdzie to się odbędzie?
[3001][3030]Naszym celem jest nasz|nowy świat, Tollana.
[3032][3064]Wysłaliśmy was na planetę Noxów.|Na Tollanie nie było wrót.
[3066][3103]Wspólnie z Noxami znaleźliśmy|sposób, by się tam dostać.
[3105][3151]- Oczywiście.|- Są o wiele mądrzejsi od nas.
[3311][3348]- Bardzo ładne.|- Więc zbudowaliście te...
[3350][3376]- Gwiezdne Wrota?|- Tak.
[3378][3409]O wiele mądrzejsi.
[3413][3440]Nasze są większe.
[3848][3859]Co się stało?
[3861][3883]Wasza broń została|unieszkodliwiona.
[3885][3916]- Co?|- Nie działa.
[3921][3960]Możecie dalej ją nosić,|jeśli chcecie.
[3962][3994]Nie sądzisz, że trzeba nas było o tym|uprzedzić, zanim tu przyszliśmy?
[3996][4026]- Nie uznałem tego za istotne.|- Nie idziemy na inne planety
[4028][4051]bez broni, która|umożliwia nam obronę.
[4053][4076]Przed czym|chcecie się bronić?
[4078][4115]- Tollanie nigdy wam nie zagrażali.|- To prawda, O'Neill.
[4117][4142]Nie czuję potrzeby|noszenia tu broni.
[4144][4176]Sądząc po tym, co widziałam|przez ostatnie pięć minut
[4178][4214]nasza broń nie byłaby zbyt użyteczna|przeciwko ich technologii.
[4216][4246]Nie stanie wam się|żadna krzywda.
[4248][4267]Tollanie to gwarantują.
[4269][4321]Czy w przeciwnym razie|gwarantujecie zwrot pieniędzy?
[4326][4349]Tędy.
[4612][4641]To muszą być|nasi goście z Ziemi.
[4643][4665]Witajcie.
[4667][4694]Kanclerzu Travell,|to pułkownik Jack O'Neill.
[4696][4704]Cześć.
[4706][4728]Dr Daniel Jackson.|Major Samantha Carter.
[4730][4748]- Cześć.|- I Teal'c.
[4750][4787]To dla nas zaszczyt, że zgodziliście się|uczestniczyć w triadzie.
[4789][4840]Wasz petent zdecyduje,|które z was będzie archonem.
[4849][4878]Petent?|Archon?
[4884][4897]Daniel?
[4899][4944]Z całym szacunkiem, ale Narim niezbyt|dokładnie wytłumaczył zasady triad.
[4946][4971]Czy mogłaby pani|je wyjaśnić?
[4973][5015]W triadzie występują dwie|spierające się strony zwane petentami.
[5017][5059]Prawo wymaga jednego sprzyjającego|archona po każdej ze stron
[5061][5079]i jednego neutralnego arbitra.
[5081][5117]Archoni toczą dysputę,|dopóki decyzja nie zostanie podjęta.
[5119][5158]Więc petent to jakby podsądny,|a archon to jego obrońca.
[5160][5177]Rozumiem.
[5185][5215]Więc Skaara jest naszym...
[5217][5242]- Petentem.|- Petentem?
[5244][5276]Narim zaprowadzi was do niego.
[5278][5301]Tędy.
[5469][5493]Skaara?
[5505][5524]Wy.
[5526][5573]Zapłacicie za to,|co zrobiliście mojemu ojcu.
[5577][5612]Nam też miło cię widzieć.
[5675][5701]Jestem bardzo szczęśliwy,|że was widzę. Wszystkich.
[5703][5727]O co chodzi?|Co się stało?
[5729][5750]Urządzenie na jego piersi
[5752][5781]odbiera Goa'uldowi zdolność|kontrolowania nosiciela.
[5783][5810]Zarówno Goa'uld, jak i nosiciel|mogą mówić samodzielnie.
[5812][5848]Urządzenia nie można zdjąć, dopóki|Klorel i Skaara są naszymi gośćmi.
[5850][5881]Dzięki niemu nie mogą|udawać siebie nawzajem.
[5883][5914]Czerwone oznacza, że mówi Klorel.|Niebieski to Skaara.
[5916][5950]Fajne urządzenie.|Bierzemy z tuzin.
[5952][5971]Jak pamiętasz|z ostatniej wizyty,
[5973][5999]Tollanom nie wolno|dawać swojej technologii
[6001][6017]mniej zaawansowanym|kulturom.
[6019][6044]Widzę, że nadal|jesteście aroganccy.
[6046][6067]To ja, O'Neill.
[6069][6109]Nie cieszysz się,|że mnie widzisz?
[6166][6188]Tak.
[6192][6215]Miło cię widzieć.
[6217][6236]Wiedziałem,|że przyjdziecie.
[6238][6268]Wkrótce, z waszą pomocą,|będę wolny od demona.
[6270][6290]Każdego dnia walczyłem.
[6292][6324]Słuchałem i uczyłem.
[6337][6382]Już czas, by Skaara|wybrał swego archona.
[6384][6407]O'Neill jest silny.
[6409][6437]Daniel mądry.
[6447][6461]- Mogę wybrać obydwóch?|- Możesz.
[6463][6480]Mogą razem argumentować.
[6482][6512]Ale mogą oddać|tylko jeden głos.
[6514][6552]Czego dotyczy ta triada?|O czym będziemy decydować?
[6554][6589]Dwa dni temu, mały statek Goa'uldów|rozbił się w odległej okolicy.
[6591][6617]Pasażer był ciężko ranny.|To był Skaara.
[6619][6643]Uciekaliśmy przed grupą pościgową|wysłaną przez Heru'ura.
[6645][6666]Mój demon wiedział,|że Tollanie go zatrzymają.
[6668][6688]Tak zrobiliśmy.
[6690][6720]Ostrzegaliśmy ich,|ale i tak przybyli.
[6722][6758]Nasza sieć obronna była|zmuszona ich zniszczyć.
[6760][6794]- Więc Heru'ur nie żyje?|- Nie.
[6796][6827]Ale dwa jego statki-matki|zostały zniszczone.
[6829][6868]Chwileczkę. Rozwaliliście|dwa statki Goa'uldów?
[6870][6893]Nie jesteśmy wojownikami.
[6895][6931]Mamy jednak bardziej zaawansowaną|technologię obronną od Goa'uldów.
[6933][6959]Ta rozmowa o broni|tylko mnie złości.
[6961][6988]- Możemy wrócić do triady?|- Tak, oczywiście.
[6990][7015]Kiedy nasi wartownicy|dostali się do rozbitego statku
[7017][7057]Skaara poprosił nas, by go uwolnić|od Goa'ulda. Ale Goa'uld odmawia.
[7059][7101]Zgodnie z prawem musimy wysłuchać|obu stron, zanim zaczniemy działać.
[7103][7139]A obrońcą Klorela jest...?
[7337][7387]Lordzie Zipacna, to dla nas zaszczyt,|że zgodziłeś się uczestniczyć w triadzie.
[7389][7419]Ponieważ dwa statki Heru'ura|zostały zniszczone,
[7421][7458]najwyraźniej nie mam wyboru.
[7484][7506]Chcielibyśmy porozmawiać|na osobności.
[7508][7533]Jak sobie życzysz.
[7663][7687]Więc...
[7693][7742]kiedy ściągnęliście nas tu,|a potem rozbroiliście,
[7744][7780]nie uważaliście za stosowne|wspomnieć o obecności Goa'ulda?
[7782][7816]- Nie wspominając o jego kolesiach?|- Są rozbrojeni, tak jak wy.
[7818][7828]Jesteście tego pewni?
[7830][7867]Nasza technologia|unieruchamia każdą broń.
[7870][7913]Wspomniałaś o trzecim,|neutralnym arbitrze. To Tollanin?
[7915][7963]Poprosiliśmy przyjaciół, by przysłali|kogoś, kto pozostanie neutralny.
[7965][8000]Sądzę, że się już znacie.
[8064][8075]Lya.
[8077][8119]Miło was znów widzieć,|przyjaciele.
[8140][8175]Teraz to będzie bułka z masłem|i wylegiwanie się na plaży.
[8177][8206]To tykająca bomba zegarowa.
[8208][8236]Pan Pesymista.
[8256][8274]Czemu jest pan|tak pewny siebie?
[8276][8325]Ponieważ Lya jest uczciwą i bystrą|osobą, która będzie głosować za nami.
[8327][8347]Poza tym, lubi nas.
[8349][8382]Lya lubi wszystkich.|Noxowie mają to we krwi.
[8384][8412]Noxowie nie są|skłóceni z Goa'uldami.
[8414][8442]Chcieli uratować Apophisa,|kiedy ty chciałeś go zabić.
[8444][8476]Więc co wiemy|o tym Goa'uldzie?
[8478][8509]Zipacna był jednym z najbardziej|lojalnych podwładnych Apophisa.
[8511][8573]Nie wierzę, że przyleciał po to,|by swoją argumentacją ocalić Klorela.
[8599][8639]- Czekają już na was.|- Dziękuję.
[8659][8686]Carter, ty i Teal'c|miejcie oko na chłopców Zipiego.
[8688][8729]- Tak jest.|- Sprawdźcie, co knują.
[8762][8813]Ten spór dotyczy dwóch rozumnych|istot żyjących w jednym ciele.
[8815][8845]Obaj żądają wyłącznej|kontroli nad tym ciałem,
[8847][8884]dlatego musimy ustalić, która z nich|ma mieć do tego pierwszeństwo.
[8886][8897]Do kogo powinno|należeć ciało.
[8899][8937]Rzekomo do tego,|kto się w nim urodził.
[8939][8950]Wasza Eminencjo,
[8952][8987]muszę złożyć wniosek, by|przedstawiciele ludzi zachowywali się
[8989][9016]ze stosowną godnością względem|tak szacownego ciała.
[9018][9030]Zgadzam się.
[9032][9064]Archoni mają powstrzymywać się|od pytań i komentarzy
[9066][9092]dopóki ich strona nie|otrzyma prawa głosu.
[9094][9136]Na razie przyznaję je|lordowi Zipacnie i Klorelowi.
[9138][9190]Jeszcze trzy lata temu ludzie|na Abydos żyli pod prawem Goa'uldów,
[9192][9207]rządzeni przez Ra.
[9209][9236]Według tego prawa byli|własnością Goa'uldów.
[9238][9266]Lord Klorel wziął tylko coś,|co już było jego własnością.
[9268][9290]- Ale siłą.|- Pułkowniku O'Neill, proszę.
[9292][9302]Przepraszam.
[9304][9332]Rozumiem pańską chęć|obrony pana stanowiska
[9334][9357]i dam panu|do tego sposobność.
[9359][9405]Najpierw chciałabym|usłyszeć zdanie Skaary.
[9534][9566]Urodziłem się w tym ciele...
[9568][9595]wolny od demona Klorela.
[9597][9618]On ukradł moje ciało.
[9620][9659]Na Abydos|mógłbym się ożenić...
[9662][9680]mieć dzieci...
[9682][9716]zestarzeć się i umrzeć.
[9719][9760]Goa'uld wziął więcej|niż moje ciało.
[9762][9795]On ukradł moje życie.
[9806][9835]Ludzcy archoni.
[9899][9920]Skaara, czy kiedy się urodziłeś,
[9922][9947]twoi rodacy myśleli,|że jesteście niewolnikami?
[9949][9960]Nie.
[9962][9993]Tylko dla jasności,|kim był Ra?
[9995][10020]Wierzyliśmy,|że był złym bogiem.
[10022][10065]Czyli zniewolił twoich ludzi|przesądami i strachem?
[10067][10109]Dopóki wy nie przyszliście,|tak było.
[10344][10387]Powiedz mi,|czy ludzie z Abydos polują?
[10408][10421]Tak.
[10423][10483]Czy używają zwierząt do pracy?|Jedzą je, ubierają się w ich skóry?
[10503][10525]Tak.
[10555][10593]- Czy jadłeś kiedyś ludzkie mięso?|- Nie! Nigdy!
[10595][10625]Uznaliście, że zwierzęta są|mniej ważne od ludzi.
[10627][10658]Opiekujemy się naszymi|zwierzętami. Czcimy je.
[10660][10684]Dziękujemy im za dary,|jakie nam dają.
[10686][10713]Tak, ale narzucacie im|swoją wolę.
[10715][10755]- I zabijacie je, by przeżyć.|- Kiedy potrzebujemy.
[10757][10802]Tak, jak my z ludźmi.|Kiedy potrzebujemy.
[10818][10853]Jeżeli człowiek ma prawo robić|ze zwierzętami, co chce,
[10855][10901]ponieważ jest lepszy...|to Goa'uldowie też.
[10918][10971]I choćby tylko z tego względu|Goa'uld ma pierwszeństwo.
[10977][11013]Nosiciel należy do Klorela.
[11062][11088]Czy ludzcy archoni|chcą odpowiedzieć?
[11090][11111]Jasne, że chcą.
[11116][11149]Tak, wasza Eminencjo.
[11157][11185]Mogę pierwszy?
[11212][11264]Twoja argumentacja jest błędna|pod wieloma względami.
[11276][11311]Ludzie mają świadomość.|Zwierzęta nie.
[11313][11354]Zwierzęta nie mają świadomości,|bo wy tak sądzicie.
[11356][11396]My jesteśmy takiego|zdania o ludziach.
[11398][11434]Chcemy powiedzieć, że ludzie|mają wyższą inteligencję
[11436][11479]- niż niższe rzędy zwierząt.|- Właśnie tak.
[11481][11502]Czy to nie kwestia|perspektywy?
[11504][11549]Tak jak ludzie uważają się|za mądrzejszych od świni...
[11551][11588]może świnia uważa się|za mądrzejszą od szczura?
[11590][11622]Skoro mowa o szczurach...|Do czego zmierzasz?
[11624][11664]Goa'uldowie uważają się za|inteligentniejszych od ludzi.
[11666][11691]Nasza technologia jest|bardziej zaawansowana.
[11693][11709]Nasza wiedza|o wszechświecie
[11711][11765]- jest obszerniejsza od waszej.|- Ukradliście tę wiedzę!
[11785][11832]Zabieracie ludziom wiedzę,|gdy bierzecie ich na nosicieli.
[11834][11877]Tak samo kradniecie|wiedzę innym gatunkom.
[11879][11903]Gwiezdne Wrota nie są|waszą technologią.
[11905][11925]Wy tylko ją sobie|przywłaszczyliście.
[11927][11973]Z tego, co wiemy,|nic nie pochodzi od was...
[11975][12009]To wyraźnie dowodzi|nie waszej wyższej inteligencji,
[12011][12040]tylko lepszych|zdolności pasożytniczych.
[12042][12083]Metoda zdobywania wiedzy|nie jest tematem dyskusji.
[12085][12113]Nam się udało ją zdobyć.|Wam nie.
[12115][12128]Litości.
[12130][12180]Panowie, odeszliśmy trochę|za daleko od głównego tematu.
[12182][12211]Który z podsądnych ma prawo|do władzy nad tym ciałem?
[12213][12240]Moim zdaniem nie odeszliśmy|daleko od tematu.
[12242][12292]Próbujemy wykazać, że Goa'uldowie|kradną to, co posiadają.
[12294][12326]Tak jak ukradli ciało Skaary.
[12328][12373]Przepraszam, Danielu.|Mogę coś powiedzieć?
[12420][12444]Skaara.
[12450][12479]Powiedziałeś mi,|że wolałbyś umrzeć...
[12481][12505]niż żyć kolejny dzień|jako Goa'uld.
[12507][12532]Dlaczego?
[12556][12607]To, co cierpię każdego dnia,|jest gorsze niż śmierć.
[12633][12660]Na przykład?
[12664][12687]Pamiętam, jak demon...
[12689][12732]podniósł moją dłoń,|by zabić Daniela...
[12737][12763]męża mojej siostry.
[12765][12801]Nie mogłem go|powstrzymać.
[12862][12894]A widziałem wiele więcej.
[12896][12920]O wiele większe|okrucieństwa, niż to.
[12922][12940]Żądam, by człowiek|pozostał przy temacie.
[12942][12952]To jest na temat!
[12954][12994]Chcesz uniknąć rozmowy o paskudnych|rzeczach, których był świadkiem.
[12996][13018]Nosiciel nie był|świadkiem niczego.
[13020][13062]Ponieważ z nosiciela|nic nie zostaje.
[13202][13230]Co oni robią?
[13239][13269]Nie jestem pewny.
[13395][13420]Lordzie Zipacna,|chciałbym cię o coś spytać.
[13422][13477]- Mam nadzieję, że znam odpowiedź.|- Jestem pewien, że tak.
[13504][13536]Czy twój nosiciel...
[13542][13569]jest gdzieś tam?
[13571][13596]Nic z nosiciela nie zostaje.
[13598][13640]Naprawdę?|Więc jak wyjaśnisz Skaarę?
[13648][13684]To, co nazywasz Skaarą,|jest tylko pozostałością.
[13686][13709]Może teraz mówić,|bo Tollanie
[13711][13736]użyli swojej technologii,|by uciszyć Klorela.
[13738][13767]Ale jak może mówić,|jeżeli nie przetrwał?
[13769][13783]I mówi mądrze.
[13785][13844]Jego słowa nie wskazują na to,|by przemawiały resztki osobowości.
[13926][13942]Carter?
[13944][13969]- Możemy mieć problem.|- Mów.
[13971][14009]Szliśmy za strażnikiem i dwoma|Jaffa tuż do granicy miasta.
[14011][14039]Zaobserwowaliśmy, że|zlokalizowali 6 dział Tollan.
[14041][14060]Sądzimy, że zostały|unieszkodliwione.
[14062][14095]Co oznacza, że Zipacna korzysta|z triady, by zyskać na czasie,
[14097][14125]aby jego ludzie mogli|unieszkodliwić obronę Tollan.
[14127][14181]- A potem skorzystają z okazji...|- By rozwalić Tollanę.
[14301][14328]Samantho, mam nadzieję,|że nie musiałaś czekać długo.
[14330][14362]- Nie. Dziękuję, że przyszedłeś.|- To dla mnie przyjemność.
[14364][14402]Prawdę mówiąc, jest mi miło,|że możemy być w końcu sami.
[14404][14454]Prosiłam o spotkanie,|bo potrzebuję twojej pomocy.
[14470][14501]Tęskniłem za tobą.
[14508][14551]Wiele się wydarzyło, odkąd|ostatni raz cię widziałam.
[14553][14576]- Jest ktoś inny.|- Nie.
[14578][14604]To nie tak, jak myślisz.
[14606][14650]Widzisz, byłam jedną z Tok'ra.|Ona umarła, by ratować mi życie
[14652][14669]ale nadal mam jej|wspomnienia i uczucia.
[14671][14708]- I ona jest częścią ciebie?|- Tak.
[14710][14735]Nie mogę nikogo|pokochać, dopóki
[14737][14772]nie będę absolutnie pewna,|czyich uczuć doznaję.
[14774][14799]Rozumiesz mnie?
[14805][14843]Jesteś bardzo mądra,|Samantho.
[14854][14879]Mogę spytać,|dlaczego mnie wezwałaś?
[14881][14912]Teal'c i ja śledziliśmy Jaffa,|którzy przybyli z Goa'uldem.
[14914][14931]Czemu to zrobiłaś?
[14933][14957]Byłem pewien, że twoi ludzie|są bardziej dyplomatyczni.
[14959][14980]Zrobiliśmy to w trosce|o twoich rodaków.
[14982][15016]Myślimy, że Goa'uldowie|posługują się triadą, by zyskać czas,
[15018][15032]na przygotowanie|ataku na Tollanę.
[15034][15067]- Czemu tak myślisz?|- Majstrowali przy waszych działach.
[15069][15095]Niemożliwe.|Chronią je nieprzeniknione osłony
[15097][15118]- i kody bezpieczeństwa.|- Narim...
[15120][15153]oni coś z nimi robili.
[15186][15216]Przekazaliśmy lordowi Zipacnie|wasze oskarżenia.
[15218][15244]Zaprzeczył im|i mocno się obraził.
[15246][15269]Cóż, to szok.
[15271][15296]Mam nadzieję, że nie|wierzycie mu na słowo.
[15298][15350]Nasi eksperci nie wykryli śladów|manipulowania przy działach.
[15352][15368]Carter?
[15370][15406]- Może je pomalowali.|- Nie widzę żadnej farby.
[15408][15453]To ziemskie wyrażenie militarne.|Znaczy wyznaczanie celów.
[15455][15484]Nie widzę także|żadnych znaków.
[15486][15520]Są sposoby, by namierzyć broń|bez zostawiania znaku.
[15522][15556]Jeśli tak, to gdy jedno|z dział zostanie zaatakowane,
[15558][15605]reszta automatycznie zlokalizuje|pozycję atakującego i go zniszczy.
[15607][15642]Chyba, że wszystkie działa|zostaną zaatakowane jednocześnie.
[15644][15673]Jeśli to możliwe,|czemu Goa'uld Heru'ur
[15675][15702]nie zrobił tak,|gdy ścigał Klorela?
[15704][15749]Może nie miał nikogo na planecie,|kto namierzyłby wcześniej działa.
[15751][15783]Nie zrobił tego,|ponieważ to niemożliwe.
[15785][15832]Wystarczy jedno takie urządzenie,|by obronić nas przed statkiem Goa'uldów
[15834][15852]i my mamy więcej,|niż to jedno.
[15854][15900]Nasza technologia jest pod każdym|względem lepsza od ich... i waszej.
[15902][15931]Nie jesteście zbyt zarozumiali?
[15933][15977]Pułkowniku, jeśli to próba|wpłynięcia na wynik triady,
[15979][16012]to jest istotnie kiepska próba.
[16014][16052]Próbujemy tylko|pomóc waszym ludziom.
[16054][16066]Mam taką nadzieję.
[16068][16118]Ale zrozumcie, jeśli będziecie|nadal drążyć ten temat,
[16120][16149]odbiorę wam prawo do udziału|w triadzie i zastąpię was.
[16151][16186]Skaarę będzie reprezentował|ktoś inny. Czy to zrozumiałe?
[16188][16216]- Składam protest.|- Teraz...
[16218][16244]wrócicie na triadę...
[16246][16289]i nie będziecie o tym|więcej wspominać.
[16377][16414]Tylko trzymajcie się z dala od Zippiego|i jego zgrai Goa'uldów, dobra?
[16416][16444]Znam Goa'uldów, O'Neill.|Oni zaatakują.
[16446][16466]Nie widzę wyboru.
[16468][16502]Jeśli nie porzucimy tej kwestii, Skaarę|będzie reprezentować Bóg wie kto,
[16504][16546]a wtedy nie mamy najmniejszych|szans. Nie dopuszczę do tego.
[16548][16574]Nie zgadzam się z tobą|w tej kwestii, O'Neill.
[16576][16604]Musimy wybierać pomiędzy|utratą Skaary, jednej osoby...
[16606][16637]i śmiercią wielu Tollan.|I być może nas samych.
[16639][16682]Zakładając, że Tollanie nie potrafią się|sami obronić, co jest nieprawdą.
[16684][16712]Zniszczyli już dwa statki,|dadzą sobie radę.
[16714][16746]Tollanie nie walczyli|od wielu pokoleń.
[16748][16800]Nie myślą strategicznie.|Moim zdaniem to poważna wada.
[16804][16831]Ich naiwność może się|przyczynić do ich zagłady.
[16833][16856]To prawda.
[16874][16926]Pozwól mi razem z major Carter nadal|śledzić Goa'uldów w trosce o...
[16928][16947]Przepraszam,|że przeszkadzam.
[16949][16979]Wznowiono triadę.
[17006][17042]Macie rozkazy.|Wycofać się.
[17180][17197]To bardzo niestosowne,
[17199][17216]że przychodzisz|do mnie podczas triady.
[17218][17265]Zapewniam cię, że nie mam|zamiaru wpłynąć na twoją decyzję.
[17267][17300]Chcę porozmawiać z tobą|o innej sprawie.
[17302][17330]Nie możesz wspomnieć|o Klorelu ani Skaarze.
[17332][17361]Jeśli to zrobisz, będę zmuszona|poinformować o tym Tollan.
[17363][17388]Rozumiem.
[17390][17412]O co więc chodzi?
[17414][17444]Jak wiesz, niegdyś|służyłem Goa'uldom.
[17446][17476]Jeśli to ma mnie|nastawić do nich wrogo..
[17478][17514]Nigdy bym tego nie zrobił|i nie odczuwam takiej potrzeby.
[17516][17560]Jestem tu wbrew rozkazowi wydanemu|przez pułkownika O'Neilla.
[17562][17572]Mów dalej.
[17574][17593]Jestem przekonany,|że Goa'uldowie
[17595][17634]planują zniszczyć naraz wszystkie|instalacje obronne Tollan...
[17636][17666]tym samym uniemożliwiając im|odpowiedzenie ogniem.
[17668][17708]Wtedy Goa'uldowie zaatakują planetę,|która będzie bezbronna.
[17710][17740]Czemu mi to mówisz?
[17742][17791]Myślę, że tylko my możemy|zapobiec tej tragedii.
[17793][17803]Ty i ja?
[17805][17855]Teal'c, jesteś silnym wojownikiem,|ale ja jestem tylko Noxem.
[17857][17881]Jeśli dowiedziałeś się|czegokolwiek o nas,
[17883][17896]to wiesz,|że naszą bronią
[17898][17922]są iluzje|i opanowanie umysłu.
[17924][17949]Właśnie.
[18110][18146]Przepraszam za spóźnienie.
[18153][18175]Możemy wznowić obrady.
[18177][18188]Lord Zipacna poprosił
[18190][18210]o wcześniejsze|zwołanie uczestników
[18212][18248]ponieważ chce nam|rzucić wyzwanie.
[18354][18407]Tollańskie prawo nie przewiduje|kary śmierci. Czy to prawda?
[18409][18428]Tak jest.
[18430][18474]Chciałbym więc wykazać|bezsensowność tej triady.
[18476][18501]Goa'uld potrzebuje|nosiciela, by przeżyć.
[18503][18536]To biologiczny fakt,|na który nie mamy wpływu.
[18538][18599]Jeśli uznacie pierwszeństwo Skaary,|będzie to oznaczało śmierć Klorela.
[18601][18640]Oczywiście, gdy odwrócicie sytuację,|skazańcem będzie Skaara.
[18642][18659]Tak.
[18661][18716]Ale jak wcześniej dowiodłeś|w triadzie, nosiciel przeżyje.
[18724][18740]Tak...
[18742][18762]Uznajemy twoją rację.
[18764][18828]Zatem, jeśli dacie priorytet Klorelowi,|nosiciel i symbiont przeżyją obaj.
[18855][18905]Tak. Jeden żyje na wolności.|Drugi jako niewolnik.
[18912][18924]Chcemy zaznaczyć,
[18926][18950]że życie niewolnika|nie oznacza prawdziwego życia.
[18952][19007]I jeśli chcesz ocalić życie obydwu,|daj nam Skaarę i weź Klorela.
[19013][19058]Tok'ra mogą włożyć go|w innego nosiciela.
[19061][19111]W kogo, pułkowniku?|Może pan chce być ochotnikiem?
[19117][19128]Nie.
[19130][19184]Może znajdziesz kogoś,|kto będzie chciał być nosicielem.
[19229][19242]Narim, co to ma znaczyć?
[19244][19287]Wiesz, że triada jest|zamkniętą sesją.
[19296][19303]Wasza eminencjo...
[19305][19342]proszę nastawić swój odbiornik|na obserwatorium orbitalne.
[19377][19408]Statek-matka Goa'uldów?
[19410][19446]Tak.|Zbliża się do Tollany.
[19532][19551]Wyjaśnij to.
[19553][19586]Mój statek przybył, przewidując|zwycięstwo w triadzie.
[19588][19622]Przybył tylko,|by nas stąd zabrać.
[19624][19646]Czemu nie użyjecie wrót,|jak wszyscy?
[19648][19690]To nie wasza sprawa, ale tam,|dokąd się udajemy, nie ma Chaapa-ai.
[19692][19720]Więc idźcie do innych wrót|i lećcie stamtąd.
[19722][19731]Wasza eminencjo...
[19733][19770]gdybyśmy byli wrogo nastawieni,|dawno już byśmy zaatakowali.
[19772][19828]Mimo to przylecieliście za wcześnie|i naruszacie przestrzeń Tollany.
[19831][19867]Muszę cię ostrzec, że jeśli|twój statek podejdzie bliżej
[19869][19892]przed zakończeniem triady,
[19894][19925]nasz automatyczny|system obronny zniszczy go.
[19927][19958]Nie zgłaszamy nowych dowodów.|Jesteśmy gotowi do głosowania.
[19960][19979]Dlatego też triada|jest zakończona.
[19981][20044]Triada się skończy, kiedy wszystkie|strony się zgodzą, lordzie Zipacna.
[20054][20085]Czy ludzcy archoni|chcą jeszcze coś powiedzieć?
[20087][20142]Nie. Myślę, że Goa'uldowie|wypowiedzieli się za nas całkiem jasno.
[20150][20195]Nie mamy więcej argumentów.|Jesteśmy gotowi do głosowania.
[20197][20220]Archon Noxów?
[20222][20244]Tak.
[20247][20280]Wprowadzić podsądnych.
[20607][20652]Klorel i Skaara. Możecie|wysłuchać orzeczenia triady?
[20654][20687]Tak, wasza eminencjo.
[20726][20742]Mogę.
[20744][20789]Ludzcy archoni,|możemy usłyszeć wasz głos?
[20802][20833]Jesteśmy za Skaarą.
[20877][20907]Archon Goa'uldów.
[20934][20966]Jesteśmy za Klorelem.
[20968][20986]Cóż za zaskoczenie.
[20988][21016]Archon z Nox?
[21092][21115]Po dokładnym namyśle
[21117][21166]sądzę, że obaj, Klorel i Skaara,|mają równe prawo do życia.
[21168][21188]Ale życie nosiciela
[21190][21213]bez możliwości decydowania,|to nie życie.
[21215][21249]Zatem tylko jeden może|pozostać w tym ciele.
[21251][21305]Przyznaję pierwszeństwo|pierwotnemu właścicielowi ciała.
[21315][21324]Skaarze.
[21326][21354]Tak. Teraz spadajcie|z tym statkiem do diabła.
[21356][21384]Wezwiemy Tok'ra,|by przybyli na Tollanę,
[21386][21432]i asystowali w przenoszeniu|Goa'ulda Klorela.
[21434][21460]Zostanie usunięty z nosiciela
[21462][21475]i jeśli przeżyje,
[21477][21527]zostanie wysłany na świat|Goa'uldów według jego wyboru.
[21598][21627]Zablokowałam|urządzenie oddzielające.
[21629][21655]Skaara, masz|priorytet kontroli,
[21657][21679]dopóki Goa'uld|nie zostanie usunięty.
[21681][21698]Przygotuj się.
[21700][21731]Tok'ra przybędą najszybciej,|jak to możliwe.
[21733][21752]I gratuluję.
[21754][21779]Dziękuję.
[21784][21824]Lordzie Zipacna,|możesz odejść...
[21827][21863]z naszymi|podziękowaniami.
[21978][21990]Ha'tak.
[21992][22022]Ree nok, Ha'tak.
[22116][22146]Nieźle.|Chodźmy!
[22200][22239]Skaara, poczekaj tu.|Zaufaj mi.
[22241][22264]Jak się sprawuje wasza|wyższa technologia?
[22266][22298]System zabezpieczeń|służy wam dobrze?
[22333][22356]- Działa jonowe.|- Namierzyli je wszystkie.
[22358][22404]Nie lubię, gdy ludzie tak|marnują mój czas.
[22410][22438]Gdzie Teal'c?
[22460][22480]Pułkowniku!
[22482][22500]Kryć się!
[22582][22624]- Muszę poinformować Travell.|- Zipacna uciekł przez wrota.
[22626][22644]Cóż, to najmniejszy|z naszych probl...
[22646][22663]Gdzie byłeś?
[22665][22704]Muszę poinformować, że zlekceważyłem|twoje rozkazy dotyczące Goa'uldów.
[22706][22731]Wyjaśnij.
[22816][22864]- Więc co się dzieje?|- Poprosiłem o pomoc Lyę.
[22924][22954]- Ukryłeś jedno z nich.|- Masz rację.
[22956][22974]Travell wytłumaczyła,|że wystarczy jedno,
[22976][23002]by zniszczyć|statek Goa'uldów.
[23039][23073]Powinno już wystrzelić.
[23080][23108]Cóż, nie robi tego.
[23110][23146]Więc lepiej kryjmy się, co?
[23614][23642]Bardzo fajne.
[23713][23750]Zlekceważyłeś|moje ostrzeżenie.
[23752][23783]Moje też.|Niezła robota.
[23785][23816]Gdybyś mi podlegał,|byłabym zmuszona cię ukarać.
[23818][23857]Ale nie jesteś jednym|z moich podwładnych.
[23859][23902]Nie mógłbym tego dokonać|bez pomocy Lyi.
[23904][23933]Myślałam,|że Noxowie są pacyfistami.
[23935][23981]Ja tylko ukryłam broń.|Nie strzelałam z niej.
[23983][24013]Balansowałaś na bardzo|cienkiej granicy.
[24015][24034]To prawda.
[24036][24084]Więc w zasadzie ocaliliśmy|całą waszą planetę, racja?
[24086][24107]Tak.
[24109][24155]Czy macie więc wobec|nas jakiś skromny dług?
[24164][24192]Sądzę, że tak.
[24198][24218]Więc może dalibyście nam plany,
[24220][24239]jak zbudować jedno|z tym dział jonowych?
[24241][24287]Znacie naszą politykę.|Nic się nie zmieniło.
[24324][24361]Tok'ra zakończyli procedurę.
[24386][24403]Co stanie się|z Klorelem?
[24405][24429]Zostanie odesłany|na świat Goa'uldów.
[24431][24460]- Do diabła z nim...|- O'Neill!
[24529][24558]O wiele lepiej.
[24734][24773]Tłumaczenie: Tomek Chudzik|Korekta: kimera
[24775][24805]Korekta techinczna: Cholek
[24808][24838]Konwersja i dopasowanie napisów|Jarosław Łojek

------------------------
[40][92]StarGate SG-1 [3x15]

środa, sierpnia 29, 2007

THUS SPAKE ZARATHUSTRA?



...1891
ALSO SPRACH ZARATHUSTRA

THUS SPAKE ZARATHUSTRA

A Book for All and None (Ein Buch für Alle und Keinen)

by Friedrich Nietzsche

translated by Thomas Common
PROLOGUE

Zarathustra's Prologue

1.

WHEN Zarathustra was thirty years old, he left his home and the lake
of his home, and went into the mountains. There he enjoyed his
spirit and his solitude, and for ten years did not weary of it. But at
last his heart changed,- and rising one morning with the rosy dawn, he

went before the sun, and spake thus unto it:

Thou great star! What would be thy happiness if thou hadst not those
for whom thou shinest!

For ten years hast thou climbed hither unto my cave: thou wouldst
have wearied of thy light and of the journey, had it not been for
me, mine eagle, and my serpent.

But we awaited thee every morning, took from thee thine overflow,
and blessed thee for it.

Lo! I am weary of my wisdom, like the bee that hath gathered too
much honey; I need hands outstretched to take it.

I would fain bestow and distribute, until the wise have once more
become joyous in their folly, and the poor happy in their riches.

Therefore must I descend into the deep: as thou doest in the
evening, when thou goest behind the sea, and givest light also to
the nether-world, thou exuberant star!

Like thee must I go down, as men say, to whom I shall descend.

Bless me, then, thou tranquil eye, that canst behold even the
greatest happiness without envy!

Bless the cup that is about to overflow, that the water may flow
golden out of it, and carry everywhere the reflection of thy bliss!

Lo! This cup is again going to empty itself, and Zarathustra is
again going to be a man.

Thus began Zarathustra's down-going.

2.

Zarathustra went down the mountain alone, no one meeting him. When
he entered the forest, however, there suddenly stood before him an old
man, who had left his holy cot to seek roots. And thus spake the old
man to Zarathustra:

"No stranger to me is this wanderer: many years ago passed he by.
Zarathustra he was called; but he hath altered.

Then thou carriedst thine ashes into the mountains: wilt thou now
carry thy fire into the valleys? Fearest thou not the incendiary's
doom?

Yea, I recognize Zarathustra. Pure is his eye, and no loathing
lurketh about his mouth. Goeth he not along like a dancer?

Altered is Zarathustra; a child hath Zarathustra become; an awakened
one is Zarathustra: what wilt thou do in the land of the sleepers?

As in the sea hast thou lived in solitude, and it hath borne thee
up. Alas, wilt thou now go ashore? Alas, wilt thou again drag thy body
thyself?"

Zarathustra answered: "I love mankind."

"Why," said the saint, "did I go into the forest and the desert? Was
it not because I loved men far too well?

Now I love God: men, I do not love. Man is a thing too imperfect for
me. Love to man would be fatal to me."

Zarathustra answered: "What spake I of love! I am bringing gifts
unto men."

"Give them nothing," said the saint. "Take rather part of their
load, and carry it along with them- that will be most agreeable unto
them: if only it be agreeable unto thee!

If, however, thou wilt give unto them, give them no more than an
alms, and let them also beg for it!"

"No," replied Zarathustra, "I give no alms. I am not poor enough for
that."

The saint laughed at Zarathustra, and spake thus: "Then see to it
that they accept thy treasures! They are distrustful of anchorites,
and do not believe that we come with gifts.

The fall of our footsteps ringeth too hollow through their
streets. And just as at night, when they are in bed and hear a man
abroad long before sunrise, so they ask themselves concerning us:
Where goeth the thief?

Go not to men, but stay in the forest! Go rather to the animals! Why
not be like me- a bear amongst bears, a bird amongst birds?"

"And what doeth the saint in the forest?" asked Zarathustra.

The saint answered: "I make hymns and sing them; and in making hymns
I laugh and weep and mumble: thus do I praise God.

With singing, weeping, laughing, and mumbling do I praise the God
who is my God. But what dost thou bring us as a gift?"

When Zarathustra had heard these words, he bowed to the saint and
said: "What should I have to give thee! Let me rather hurry hence lest
I take aught away from thee!"- And thus they parted from one
another, the old man and Zarathustra, laughing like schoolboys.

When Zarathustra was alone, however, he said to his heart: "Could it
be possible! This old saint in the forest hath not yet heard of it,
that God is dead!"

....

zagadka?
cdn....

"Zoroaster (Greek Ζωροάστρης, Zōroastrēs) or Zarathustra (Avestan: Zaraθuštra), also referred to as Zartosht (Persian: زرتشت), was an ancient Iranian prophet and religious poet. The hymns attributed to him are the scriptural basis of Zoroastrianism. Zoroaster is generally accepted to be an authentic historical figure."

...wiecej? cos o filozofii ZoroAstera?...:

"In his revelation, the poet sees the universe is the cosmic struggle between aša "truth" and druj "lie". The cardinal concept of aša - which is highly nuanced and only vaguely translatable - is at the foundation of all other Zoroastrian doctrine, including that of Ahura Mazda (who is aša), creation (that is aša), existence (that is aša) and Free Will, which is arguably Zoroaster's greatest contribution to religious philosophy.

The purpose of mankind, like that of all other creation, is to sustain aša. For mankind, this occurs through active participation in life and the exercise of good thoughts, words and deeds."

aša albo druj?

3,14..RP czyli arytmetyczna polityka

Pitagoras powiedział: Wszystko jest CYFRĄ...Mozna dołożyć Heraklita i wyjdzie że jest to CYFRĄ ZMIENNĄ a nie STAŁĄ...Jest więc IV RP czy jej nie ma?
Była Isza Świątynia Salomona, IIa Świątynia ,IIIej jeszcze nie zbudowano ...ale za to
była IIIa RP z ominięciem PRLu? Czyżby to było czysto arytmetycznie 2a z kawałkiem RP...Może ze względu na promień średnicy stołu w Magdalence ambicje sięgały cyfry
PI czyli rozwijajac szereg CYFROWY :pi (π) = 3.1415926535897932384626433832795028841971693993...z bardzo duża dokładnościa po przecinku :))
Oczywiście 3a RP to nie 3.14..RP ale zawsze sie kręci...;)
Zagadki pozostają ...gdzieś o drodze zapomniano o PRLu (lub wymazano z arytmetyki RP?)
Może warta jest realna zmiana na 2gą RP do drugiej potęgi ???
drf



Jarosław Marek Rymkiewicz

"... Ale z tych osiemnastu lat, które właśnie minęły, tylko ostatnie dwa lata można policzyć jako lata naprawdę wolnej Polski, bo przedtem to był tutaj jakiś pół-PRL czy ćwierć-PRL. Dlatego też nie bardzo mi się podoba, a nawet całkiem mi się nie podoba ten propagandowy pomysł przyznający tym dwóm małym kawałkom naszej historii nazwy III oraz IV Rzeczypospolitej. Nie podobają mi się te nazwy. Użycie ich było pochopną, słabo przemyślaną decyzją. Taką, która miała powodować właśnie tylko propagandowe skutki, a nie dotykała istoty rzeczy, nie wnikała dostatecznie głęboko w naszą historię. Propagandowe skutki takich przedwczesnych decyzji też zresztą bywają dość mizerne. Jeśli chodzi o to, co działo się tu w latach dziewięćdziesiątych, to nie była to żadna III Rzeczpospolita (jakże taki mąt i zamęt można w ogóle porównywać, zestawiać choćby tylko w rodzaju nazwy, z II a tym bardziej z I Rzeczpospolitą - z tym wspaniałym demokratycznym królestwem Polaków), bowiem był to właśnie jakiś ćwierć-PRL, jakiś okres przejściowy; okres, w którym historia Polaków jeszcze się wahała - co ma wykonać, w którą ma pójść stronę. Było to państwo ni to wolne, ni to jeszcze spętane jakąś władzą półjawną, półtajną, jeszcze szarpiące się ze swoimi więzami. Całkowita niejasność. Przypuszczam, że tak właśnie ocenią to nasi historycy za jakieś pięćdziesiąt czy sto lat - powiedzą, że to było coś pomiędzy, co trudno jest nazwać. Na to, że historycy będą mieli w przyszłości kłopoty z tą sprawą, wskazuje i to, że już teraz mają kłopoty z ustaleniem, kiedy właściwie skończył się w Polsce komunizm - kiedy był ten dzień ostatni i pierwszy?

Czy w czasie czerwcowych wyborów w roku 1989, czy wtedy, kiedy z Polski wyszły wojska rosyjskie, czy wtedy kiedy Polska wstąpiła do NATO? Nie nastąpiło wtedy coś takiego, jak w roku 1918, kiedy Piłsudski przyjechał z Magdeburga, stanął na peronie w Warszawie i zaczęła się wolna Polska. Jeśli zaś chodzi o IV Rzeczpospolitą, której projekt, jak pani twierdzi, jest w stanie kryzysu, to ja uważam, że nie można tu mówić o żadnym kryzysie, bowiem w stanie kryzysu nie może znaleźć się coś, co nie istnieje. Takich rzeczy, jak przyszłość państwa, w ogóle nie należy nazywać - jako że nikt nie wie i nie może wiedzieć, dokąd, w jakim kierunku pogalopuje stary białowieski żubr. Jest nonsensem nadawanie jakichś nazw przyszłości i nie należy się jej z takimi nazwami narzucać - ona kiedyś, gdy stanie się teraźniejszością, sama zaprojektuje się i nazwie. A projekty przyszłości, wszystkie, które są i były, nadają się tylko na śmietnik, bo przyszłość jest kompletnie nieprzewidywalna. Na tym właśnie polega cała przyjemność życia ziemskiego oraz jego wielki urok - że do końca nie wiemy, co nas tutaj czeka. "

http://www.rzeczpospolita.pl/dodatki/plus_minus_070825/plus_minus_a_5.html

sobota, lipca 07, 2007

777

  1. The number 7 has held a special significance at least from the time of the ancient Babylonians, who revered the 7 sacred planets.
  2. It is a crucial numeral in the Bible, as in the 7 days of the creation to the 7 petitions of the Lord’s Prayer. Catholics have 7 virtues, 7 deadly sins, and 7 sacraments. Hindus recognize the 7 chakras of the body.
  3. Brides across the world are targeting one particular day in 2007 for their wedding day – July 7 – believing that the 777 combination will give them an extra dose of marital luck. July 7, 2007 might just be one of the most popular wedding dates ever.
  4. The New 7 Wonders of the World will be announced during the Official Declaration ceremony in Lisbon, Portugal on July 7, 2007.
  5. Triple 7 (or Triple 7, Three 7s, Three 7s, T7, 777 or 7-7-7) is a common winning line in simple slot machines, as common as 3 gold bars, 3 gold bells or 3 red cherries. Being dealt three 7 cards in Blackjack is almost a sure win, as they would add up to 21. 7 is considered a lucky number in Western culture.
  6. There are 7 days in a week and exactly 7 colors make up a rainbow.
  7. Liveearth - The concerts for climate crisis solutions. Please be a part of it.

http://www.ask-oracle.com/2007/070707-is-this-a-very-special-day/

czwartek, lipca 05, 2007

God Bless America

Got bentsh Amerike

Got bentsh Amerike, land vos iskh livb.
Shtey-zhe bay ir, madrikh zay ir,
iberal laykht a shtral undz tsulib.

Fun di berg biz
tsu di preryes
biz diyamen vays mit shoym,
Got bentsh Amerike, mayn zise heym,
Got bentsh Amerike, mayn zise heym.

wtorek, czerwca 05, 2007

Rakowski ,V-ta Kolumna i Gomułka....Z jakichś zakamarków wychynęły indywidua, którym u portek rosły skrzydła



1 maja 1968 w Warszawie (stoją od lewej: J. Cyrankiewicz, M. Spychalski, W. Gomułka, J. Kępa, Z. Kliszko)



(...)

Narodziny "partyzantów"

Rozgoryczeni byli nie tylko intelektualiści. W PZPR pojawiła się grupa pokoleniowa, już z cenzusami absolwentów wyższych uczelni, także partyjnych, w której też narastało niezadowolenie z polityki Gomułki. Funkcjonowali w aparacie partyjnym, administracji państwowej, wydawnictwach, prasie. Byli ambitni, żądni karier, stanowisk. Rzeczywistość jednak układała się nie po ich myśli. Kadra partyjna i państwowa z czasów stalinowskich w większości pozostała nie naruszona. Powszechnie mówiło się o "karuzeli kadrowej". Na miejsce eksponentów październikowych przemian, tzw. trójki młodych sekretarzy KC (Jerzego Albrechta, Jerzego Morawskiego, Władysława Matwina), którzy na początku lat 60. utracili swe stanowiska, przychodzili "wypróbowani towarzysze". W wojsku odsuwano wysokich oficerów, którzy w Październiku `56 opowiedzieli się za Gomułką i informowali KC o ruchach oddziałów Armii Radzieckiej stacjonujących w Polsce. Niektórzy z nich byli pochodzenia żydowskiego. Młodzi i w średnim wieku aparatczycy, obserwując zmiany kadrowe, dochodzili do wniosku, że kierownictwu partii nie zależy na promowaniu młodych. Wprawdzie Gomułka w rozmowie z Michałem Radgowskim i ze mną w grudniu 1960 r. powiedział, że łatwiej mu się dogadać z młodymi niż ze starymi komunistami, ale w praktyce właśnie ci młodzi, często już po 30., tego nie dostrzegali. Zadawali sobie pytanie, jak długo jeszcze będą sterczeć w przedpokojach władzy.

Taka była gleba, na której wyrósł ruch "partyzantów" pod wodzą Mieczysława Moczara. Moczar nie był kondotierem ani awanturnikiem żądnym wyłącznie władzy, on artykułował oczekiwania istotnej części aparatu.

Już w początku lat 60. "partyzanci" stają się stałym tematem rozmów na szczytach władzy, choć szeroka publiczność nie jest jeszcze świadoma, że wyrasta ruch, który odegra istotną rolę w historii PRL. Ale my, w redakcji "Polityki", już wiedzieliśmy, że dzieje się coś niezwyczajnego.

W czerwcu 1962 r. RWE nadało audycje o "partyzantach" (wymieniono ich przywódców, m.in. Moczara i Korczyńskiego), którzy dążą do objęcia głównych stanowisk w partii. Audycje narobiły sporo wrzawy w aparacie. Od Kliszki usłyszałem, że zainspirowały je koła katolickie. Zaś Loga - Sowiński do inspiratorów zaliczył też "towarzyszy żydowskich", którzy, jego zdaniem, obawiali się zmian personalnych w partii.

Jakiś czas potem przyszedł do mnie pewien, już nieżyjący, politolog i mówi, że nie zamieściłem w "Polityce" recenzji ani ze zbioru wywiadów z partyzantami Gwardii i Armii Ludowej przygotowanych przez Namiotkiewicza i Roztropowicza, ani z książki Moczara "Barwy walki". A przecież byli partyzanci będą przyszłą ekipą kierowniczą w PZPR. Dlaczego nie popularyzujesz tych ludzi? - spytał.

Materiały na Rakowskiego

Późnym latem 1962 r. w kołach politycznych Warszawy głośna była sprawa Juliusza Burgina, prezesa Książki i Wiedzy, oraz jego żony Marii Wiernej, dyrektora generalnego w MSZ. Oboje byli żydowskiego pochodzenia. W drodze do Bułgarii urządzono im na granicy tzw. superrewizję, co stało się pretekstem do powołania komisji w celu zbadania sytuacji w KiW. Burginowi zarzucono, że przewozi jakieś tajne dokumenty, że popiera Harlana, obywatela RFN (to od niego, syna reżysera słynnego antysemickiego filmu "Jud Suss", "Polityka" otrzymała pamiętnik Eichmanna), który wg UB był podejrzany o szpiegostwo. Profesor Oskar Lange, wówczas wiceprzewodniczący Rady Państwa, komentując aferę Burginów, powiedział mi, że niektórzy towarzysze nie stronią od małych, parszywych prowokacji. I dodał, że kompromitując Wierną, UB chciało stworzyć uzasadnienie dla roztoczenia większej "opieki" nad MSZ, gdzie ministrem był Adam Rapacki. Nie była to jedyna prowokacja w latach poprzedzających Marzec.

W grudniu 1962 r. w paryskiej "Kulturze" ukazał się szkic "Chamy i Żydy" autorstwa bliskiego kręgom Klubu Krzywego Koła Witolda Jedlickiego. Opisując sytuację w PZPR, autor stwierdzał, że "Żydy" przystąpili do walki z Gomułką. "Chamów", tj. natolińczyków, oceniał jako ludzi uczciwych, acz agentów Moskwy. W grupie puławskiej wymienił Albrechta, Janusza Zarzyckiego, Artura Starewicza, Jerzego Morawskiego, Adama Schaffa, Langego, Andrzeja Werblana, Lucjana Motykę, Józefa Cyrankiewicza i mnie. Przepisany na przebitce artykuł ktoś rozsyłał pocztą. Politolog, który dziwił się, że nie recenzowaliśmy książek Namiotkiewicza i Moczara, powiedział mi wtedy: "Widzisz, gdybyś dał te recenzje, twoje nazwisko tam by się nie znalazło".

Trzydzieści lat później przeczytałem donos jednego z polskich dyplomatów o moim pobycie w USA, przesłany do sekretarza Gomułki Namiotkiewicza. Donos trafił oczywiście do Gomułki, który odbył ze mną 20 lutego 1963 r. niezbyt przyjemną rozmowę. "Wyście o mnie mówili w Ameryce... Nie tylko z Amerykanami, ale i w ambasadzie polskiej... W głowie wam się przewróciło...". Potem jednak wysłuchał, co miałem do powiedzenia. Od czasu powrotu do kraju, mówiłem, widzę pogorszenie się atmosfery w aktywie partyjnym. Każdy się na kogoś ogląda, kto z Gomułką, kto z Kliszką, Moczarem, Korczyńskim. Spytał, co znaczą te nazwiska. Odpowiedziałem, że coraz ważniejsze jest to, kto z kim trzyma. Przerwał mi wywód o "partyzantach": "Ci towarzysze i ja to jedno i to samo". Nie sądzę, by był szczery. Nie mógł nie wiedzieć, co się wokół niego dzieje. Gdy powiedziałem, że jestem nagabywany przez giermków od "partyzantów", bym się do nich przyłączył, znowu mi przerwał: "Dla niektórych towarzyszy artykuł "Chamy i Żydy" jest natchnieniem. My te sprawy badamy, podejmujemy decyzje, gdy mamy fakty, ale wy także mówicie anonimowo". Jak zechcecie, powiedziałem, podam nazwiska. Nie zechciał.

Mój konflikt z Gomułką obserwowali "partyzanci". Od Starewicza dowiedziałem się, że uważają Gomułkę za kunktatora: "Miał takie świetne materiały na Rakowskiego i go nie wykończył".

Urodzaj na mity

Wiosną 1963 r. nastąpił finał dyskusji, jaka za sprawą "Polityki" rozgorzała wokół książki płk. Zbigniewa Załuskiego "Siedem polskich grzechów głównych". Autor sformułował w niej tezę, że bohaterstwo żołnierza polskiego na przestrzeni ostatnich 200 lat było zawsze słuszne. Z furią atakował krytyków "bohaterszczyzny" kwestionujących celowość tych czynów zbrojnych, które nie przyniosły zwycięstwa. Zarzucał im działalność destrukcyjną, podważanie autorytetu wojska, zły wpływ na obywatelskie i patriotyczne postawy młodego pokolenia.

Z krytyką Załuskiego jako pierwszy wystąpił na łamach "Polityki" Kazimierz Koźniewski: "Lękam się, że Załuski - pisał w tekście "Grzech główny - bezkrytycyzm" - rad by nas namawiać tylko na palenie zniczów przy grobach. Tymczasem bezkrytyczne wielbienie historii własnego narodu, i politycznej, i militarnej, to prosta droga do wychowania nacjonalistycznego i szowinistycznego". Dariusz Fikus wprost zarzucił Załuskiemu endeckie poglądy. Gomułka w rozmowie ze mną przyznał, że punkt wyjścia Załuskiego jest fałszywy, niebezpieczny i trąci nacjonalizmem.

Dyskusja przyniosła nieprzewidziane rezultaty. W istocie przyczyniliśmy się do wykrystalizowania ideowego oblicza "partyzantów". Przywdziali togę obrońców niezniszczalnych wartości narodowych. Ich pomocnicy w środkach masowego przekazu zajadle atakowali bezideowców, rzekomych "szyderców z bohaterstwa, patriotyzmu". Każdego, kto opowiadał się za krytycznym stosunkiem do przeszłości, był przeciwny budowaniu kapliczek, obwoływano osobnikiem, którego polskość była podejrzana. Widać było, że ruch na gwałt tworzy sobie przeciwników.

Autorzy polemicznych artykułów posługiwali się półprawdami, kłamstwami, insynuacjami. Przeciwnicy Załuskiego, pisał jeden z nich, uważają, że "z odwoływania się do godności narodowej Polaków, pielęgnowania przywiązania do ziemi ojczystej (...) nic dobrego wyjść nie może. Dlatego też uznają za słuszne te wszystkie zabiegi, które niezależnie od prawdy historycznej gotowe są nasze dzieje ojczyste traktować jedynie jako wyraz głupoty, śmiesznego porywania się z lancą na czołgi itp.".

Wg opinii obrońców wartości narodowych wśród bezideowców prym wiodła "Polityka". W styczniu 1963 r. Moczar w rozmowie z jednym z moich przyjaciół określił tygodnik jako pismo drugoetapowe. Różnie wtedy tłumaczono tak negatywny stosunek do "Polityki". Najczęściej tym, że "partyzanci" nie posiadali pisma o masowym nakładzie, cenionego przez inteligencję i uznawanego za swoje pismo, jak "Polityka" (100 tys. nakładu). Z kolei już wtedy w środowisku partyzanckim można było spotkać się z poglądem, że istnieje grupa szkodząca Polsce, składająca się z Żydów. Do tej grupy zaliczono i mnie. ("Nie wiedziałem, że Rakowski jest Żydem, bo na niego nie wygląda", powiedział jeden z przybocznych Moczara). O Żydach jako zagrożeniu dla Polski, oczywiście socjalistycznej, w tym środowisku mówiło się wcale nie pokątnie.

Do natarcia na szyderców, bezideowców itp. włączyli się także PAX-owcy (po 1989 r. część z nich odnalazła się w ugrupowaniach prawicowo-narodowych) i "Słowo Powszechne". Bolesław Piasecki pisał tam, że naród wyrzuci szyderców na śmietnik historii.

Burzliwą dyskusję podsumował w końcu kwietnia `63 na łamach "Trybuny Ludu" Artur Starewicz, który był już wtedy sekretarzem KC. On także był obiektem ataków "partyzantów", ale rzadko wprost, wiedziano bowiem, że ma nieograniczony dostęp do Gomułki. Artykuł - konsultowany z Gomułką - zawierał krytykę głównych założeń i poglądów Załuskiego.

"Partyzantów" oraz ich harcowników spotkał zawód, ale bynajmniej nie byli przegrani. Zaistnieli przecież w świadomości społeczeństwa jako ruch narodowy, szanujący tradycje walk o niepodległość, stojący na straży godności narodowej. Jeszcze nie nastał czas na pisanie w stylu "taki to a taki vel - na przykład - Danzinger", co w `67 i `68 było już nagminne, ale antyżydowskie żądło było już widoczne. Na listę sukcesów przywódców ruchu "partyzantów" trzeba wpisać rozszerzenie wpływów w prasie, radiu i telewizji. Jeden z prominentnych działaczy tego ruchu powiedział: "My mamy czas, powoli, krok za krokiem, będziemy posuwać się naprzód. Teraz pod naszą kontrolą jest telewizja, Książka i Wiedza, przyjdzie jeszcze kolej na inne dziedziny". Przyszła w połowie 1963 r. Zlikwidowano "Nową Kulturę" i "Przegląd Kulturalny". Powstała "Kultura" kierowana przez Romana Wilhelmiego. Tygodnik z miejsca stał się tubą "partyzantów". Gomułka, choć nie popierał kierunku, który dał o sobie znać w toku dyskusji nad książką Załuskiego, nie wystąpił przeciwko nim.

Podsumowując 1963 rok w swym "Dzienniku", pisałem, że w dziedzinie ideologii i kultury ukształtowała się tendencja, którą można nazwać nacjonalistyczno - ONR - owsko-komunistyczną. I dalej: "Moczar, dzięki zręcznej propagandzie współpracowników i współwyznawców, stał się jedną z najbardziej popularnych postaci ruchu partyzanckiego w Polsce okupacyjnej. Był to rok urodzaju na wszelkie mity dotyczące przeszłości. Nagle, na naszych oczach wyrósł potężny ruch partyzancki; okazało się, że lewica w Polsce była wielką siłą. To oczywiste kłamstwo. Komunistyczny ruch podczas okupacji był mały, bez większych wpływów. Przez lata w opisach walk toczonych przez AL figurowała potyczka z Niemcami nazywana "bitwą pod Gruszką". I oto nagle bitwa zamieniła się w "wiosenno-letnią operację Armii Ludowej". Później dowiedziałem się od zaprzyjaźnionego oficera, że zdjęcie trzech czołowych przywódców partyzanckich na koniach zrobiono kilkanaście lat po wojnie w Lasku Bielańskim.

Rok 1964 przyniósł dalsze umocnienie pozycji "partyzantów". Ich eksponenci w środkach masowego przekazu, nie mówiąc już o ludziach tkwiących w aparacie partyjnym (pojawiło się wtedy określenie "sekretarze sekretarzy"), coraz wyraźniej artykułowali cele ruchu. Można było usłyszeć, że póki choć jeden "moskwiczanin" pozostanie na stanowisku, póty będzie trwał obecny stan rzeczy, tj. atakowanie ich przez "krajowców". "Partyzanci" przedstawiali się jako obrońcy i zwolennicy "krajowca" - Gomułki.

Wciąż trwały ataki na partyjnych i bezpartyjnych liberałów ze środowisk kulturalnych (tak się składało, że wielu z nich nosiło nazwiska świadczące o żydowskim pochodzeniu), nie ustawały oskarżenia o szarganie świętości. I tak przeciwko sztuce Mrożka "Śmierć porucznika", w której przedstawił historię Ordona, wytoczono ciężkie działa. Redaktor naczelny "Stolicy" Leszek Wysznacki zarzucił Mrożkowi szerzenie cynizmu, niewiarę i inne grzechy główne, po czym ogłosił dyskusję, zapraszając do udziału w niej endeków w rodzaju Teofila Sygi.

Kryzys realnego socjalizmu

"Partyzanci" rośli w siłę. Popaździernikowa euforia należała do przeszłości. Dokuczała cenzura, co stało się przyczyną "Listu 34" pisarzy do premiera Cyrankiewicza. Zastosowane wobec nich represje nie były może dokuczliwe (niewydanie książki, odmowa paszportu), ale pogłębiały krytyczny stosunek intelektualistów do ekipy Gomułki. Zenon Kliszko reagował nerwowo na każdą aluzję zawartą w eseju lub w artykule dziennikarza, mnożąc konflikty na tak newralgicznym terenie, jakim jest kultura. W PZPR przez całe lata 60. toczyły się frakcyjne spory, choć społeczeństwu głoszono, że partia jest monolitem myśli i działania.

Buntowali się studenci. Licealiści warszawscy założyli Klub Poszukiwaczy Sprzeczności. W marcu �68 ten klub uznano za wylęgarnię rewizjonistów. Ponieważ sporo chłopców i dziewcząt było pochodzenia żydowskiego, a ich rodzice zajmowali eksponowane stanowiska w partii i rządzie, to stali się ofiarami czystek, uznano bowiem, że rodzice kształtują postawy swoich dzieci i pchają je na drogę negacji wartości socjalistycznych. Gomułka, wychowany w małomiasteczkowej rodzinie, w której syn musiał szanować wolę ojca, nie był w stanie sobie wyobrazić, że poszukiwacze sprzeczności wybierają własną drogę, a ich bunt przeciwko rzeczywistości wyrasta także ze sprzeciwu wobec rodziców.

W połowie lat 60. moralno-polityczna kondycja partii była już bardzo zła. Na sytuację wewnętrzną nakładały się zjawiska zachodzące we wspólnocie państw socjalistycznych. Jesienią 1964 r. stalinowska gwardia spowodowała upadek Chruszczowa. Sekretarzem generalnym został klasyczny aparatczyk Leonid Breżniew. Wkrótce potem zaczęły się mnożyć fakty świadczące, że nawet powierzchowna i chaotyczna chruszczowowska destalinizacja była nie do strawienia na Kremlu. Jak powiedział mi w 1964 r. Lange: "Nieszczęście polega na tym, że destalinizację robią stalinowcy".

Giancarlo Pajetta, który w czerwcu 1964 r. reprezentował włoską partię na IV Zjeździe PZPR, pytany po powrocie do Rzymu o wrażenia, wyznał, że "brakowało tylko ubrania delegatów w sutanny", bowiem nad salą obrad unosiła się woń kadzideł. Gomułce, i sobie, kadzili zwłaszcza pierwsi sekretarze komitetów wojewódzkich. Nad wszystkimi w pochwałach górował przywódca śląskiej PZPR Edward Gierek. Sala była nastrojona wyraźnie antyinteligencko.

Do KC weszło sporo ludzi z aparatu partyjnego. Prawdopodobnie Gomułka widział w nich oparcie dla siebie. Wiedział, że starej gwardii - co już raz, w 1948 r., go zdradziła - nie można ufać. Lange zauważył, że na tym zjeździe nastąpiła zmiana pokoleniowa. Niestety, dodał, nie jest to zmiana na lepsze: "Na III Zjeździe w imieniu partyjnych środowisk intelektualnych występował Kruczkowski i Schaff, na IV - Lenart i Stefański".

Na rozwój sytuacji w PZPR miała wpływ sytuacja międzynarodowa. Widziałem niepewność kierownictwa i niepokój w aktywie partyjnym. Widziałem zmęczenie, bezradność i dezorientację. Z kim trzymać, kogo popierać, kto ma rację? Wtedy jeszcze nie zdawałem sobie sprawy, że wszystko, co działo się na moich oczach w Polsce, ZSRR i pozostałych krajach wspólnoty, było przejawem powszechnego kryzysu formacji realnego socjalizmu.

"Partyzanci" byli jedyną, dynamiczną i ofensywną siłą w partii. Wiedzieli, czego chcą, i dzięki temu rosła liczba ich zwolenników. W końcu 1964 r. Mieczysław Moczar awansował z wiceministra spraw wewnętrznych na ministra. "Partyzanci" kontrolowali czułe instrumenty władzy: MSW, wywiad, kontrwywiad. Natomiast niewielkie były ich wpływy w środowisku intelektualnym. Lgnęli do nich głównie przeciętniacy, którzy nie zrobili kariery. Sfrustrowani brakiem perspektyw, uważali się za niedocenionych, a winą za to obarczali kierownictwo PZPR, które według nich nie tyle zastygło w dogmatach, ile kurczowo trzymało się stanowisk. W marcu �68 z tego środowiska wypłynęli faceci, których publikacje opierały się na materiałach dostarczonych z Rakowieckiej.

W 1964 r. Moczar, partyzant z GL, choć nie aż tak zasłużony, jak wtedy przedstawiano, został prezesem ZBoWiD-u i przystąpił do budowania mostu porozumienia pomiędzy b. członkami AL, BCh i AK. Głosił, że każda działalność partyzancka zasługuje na uznanie. Wiele mówiącym gestem było wybranie legendarnego "Radosława", dowódcy największego ugrupowania AK w Powstaniu Warszawskim, na wiceprezesa ZBoWiD-u. Właśnie z inicjatywy Moczara nastąpiła zmiana polityki wobec ludzi tej formacji. Nie jestem obrońcą Moczara, nie zamierzam pomniejszać jego odpowiedzialności (może współodpowiedzialności?) za to, co przeszło do historii jako Marzec `68. Niezależnie jednak od motywów, które nim kierowały, podjął wtedy ważną sprawę narodową i ludzką. (...)


Wypuszczenie diabła z butelki

5 czerwca 1967 r. Izrael przystąpił do działań wojennych przeciwko Egiptowi. Była to odpowiedź na zamknięcie przez Nasera dla statków izraelskich zatoki Akaba. ZSRR i jego socjalistyczni sojusznicy stanęli po stronie Nasera. Wojna po siedmiu dniach zakończyła się klęską armii egipskiej. Ta tocząca się daleko od nas na pustynnych piaskach wojna miała tak ogromny wpływ na sytuację wewnętrzną naszego kraju. Reakcja opinii publicznej na sromotną porażkę Egiptu była zróżnicowana. Jedni nie ukrywali zadowolenia, że "ruscy" Arabowie dostali w skórę, że sprzęt wojskowy dostarczał im ZSRR, więc faktycznie przegranymi byli Rosjanie. Inni zaczęli poruszać struny antysemickie. MSW informowało Gomułkę o radosnej aprobacie dla Izraela w niektórych redakcjach warszawskich. Powiedziałem wtedy do jednego z przyjaciół, że przypomina to uzbrajanie rakiety, która w pewnej chwili wystrzeli.

20 czerwca 1967 r. na kongresie związków zawodowych Gomułka wygłosił przemówienie o sytuacji na Bliskim Wschodzie, w pełni angażując się po stronie Arabów. Ale nie to było najgorsze. Powiedział, że agresja Izraela na kraje arabskie spotkała się z aplauzem w syjonistycznych środowiskach Żydów-obywateli polskich, i w związku z tym przypomina, że "nigdy nie czyniliśmy przeszkód obywatelom narodowości żydowskiej w przeniesieniu się do Izraela, jeśli tego pragnęli". Stwierdził też, że "nie możemy pozostać obojętni wobec ludzi, którzy w obliczu zagrożenia pokoju światowego, a więc i Polski" opowiadają się za agresorem, za burzycielami pokoju i imperializmem. Niech ci, mówił, którzy odczują, że słowa te skierowane są pod ich adresem - niezależnie od narodowości - wyciągną z nich właściwe dla siebie wnioski. I dodał: "Nie chcemy piątej kolumny w Polsce". Sala nagrodziła go burzliwymi oklaskami. W tekście przygotowanym do publikacji wykreślił to nieszczęsne zdanie o "piątej kolumnie". Loga-Sowiński, nie wiedząc o tym, wykrzyknął: "Kto śmiał ocenzurować Gomułkę!".

W następnych tygodniach Gomułka nieraz wracał do tego przemówienia, mówił, że pisał je w nocy, w pośpiechu. Widocznie czuł, że wypuścił diabła z butelki. Starewicz powiedział mi, że to wyjątkowy przypadek, że Gomułka uważa za celowe tłumaczenie się z tego, co powiedział.
Z wolna, prawie niepostrzeżenie, zaczynała się rewolucja kadrowa. To latem 1967 r. rozpoczął się Marzec `68. W niektórych fabrykach pojawiły się rezolucje domagające się usuwania ludzi ze stanowisk.

Z rozmachem czyszczono kadrę oficerską. Jak wykańczano ludzi, pokazuje przykład gen. Czesława Mankiewicza, dowódcy Wojsk Obrony Przeciwlotniczej. Rozpuszczono pogłoskę, że jego żona brała udział w libacji w redakcji "Przyjaciółki" dla uczczenia zwycięstwa Izraela. Pogłoska poszła w lud, tj. do korpusu oficerskiego. Zaczęły rozlegać się głosy żądające usunięcia Mankiewicza. Ten udał się do Kliszki i domagał się od kierownictwa partii zajęcia stanowiska. Biuro Polityczne orzekło, że wprawdzie plotka nie opiera się na żadnym fakcie, ale w zaistniałej sytuacji są tylko dwa wyjścia: przeciwstawić się całemu korpusowi oficerskiemu albo zwolnić Mankiewicza. Wybrano to drugie.

Zwalniano z wojska i usuwano z partii wielu wyższych oficerów. Zastępcę generała Kuropieski płk. Hofmana usunięto za to, że jego syn (lat 23) rzekomo udał się przed ambasadę izraelską, by wyrazić swą sympatię dla Izraela, co było nieprawdą. Kilku oficerów usunięto za organizowanie frondy przeciwko Spychalskiemu, bo i taka miała miejsce. Latem `67 usunięto z wojska 150 oficerów. Na zwolnione stanowiska przychodzili oficerowie z innego już nadania.

Rewolucja kadrowa objęła także aparat partyjny. Żonę Antoniego Alstera, który po Październiku `56 został wiceministrem spraw wewnętrznych i w kilka lat później na znak protestu przeciwko metodom stosowanym przez Moczara, ustąpił, usunięto z partii, ponieważ na zebraniu partyjnym wyraziła obawę, czy to, co powiedział Gomułka na kongresie związków zawodowych, nie wzbudzi antysemityzmu. Jesienią 1967 r. na plenum Komitetu Warszawskiego Stanisław Kociołek podał, że za objawiane sympatie proizraelskie usunięto z partii 30 osób pochodzenia żydowskiego, 50 przesunięto na niższe stanowiska, a 250 osób ma sprawę w Komisji Kontroli Partyjnej.

Klimat dla czystki tworzyła prasa. Można było odnieść wrażenie, że Izrael jest największym zagrożeniem dla pokoju światowego i Polski. W końcu czerwca wybuchła sprawa Wiesława Górnickiego. Po zerwaniu przez Polskę stosunków dyplomatycznych z Izraelem Górnicki (wówczas korespondent PAP w Nowym Jorku) na ręce redaktora naczelnego "Życia Warszawy" Henryka Korotyńskiego przesłał depeszę, w której protestował przeciw tej decyzji. Korotyński przekazał ją do kierownika Biura Prasy KC Stefana Olszowskiego. Ten sporządził notatkę dla kierownictwa, w której zawarł sugestię, że Górnicki być może nosi się z zamiarem wybrania wolności. Było to oczywiste pomówienie.

W sierpniu wyciągnięto sprawę encyklopedii, w której znalazło się zdanie: "w obozach zagłady zginęło 99 proc. Żydów i 1 proc. Cyganów". Autorzy tej noty dokonali podziału hitlerowskiego systemu ludobójstwa na obozy zagłady i koncentracyjne, w których zabijanie było jakby "produktem ubocznym". No i zaczęło się. Wpierw ukazały się pełne oburzenia artykuły w "Stolicy" i "Życiu Literackim". Potem zaczęto mówić o niecnym żydowskim lekceważeniu Polaków. W pewnej chwili włączyło się do akcji MSW. Redaktorzy byli przesłuchiwani przez oficerów z Rakowieckiej. Policyjna akcja została zahamowana, ale KC powołał komisję do zbadania tej sprawy. Dopiero potem rozpędzono całe kierownictwo PWN.

To, co działo się w Polsce po wojnie izraelsko-egipskiej, było dla wielu niezrozumiałe. Pojawiły się różne interpretacje. Jedni twierdzili, że to walki na górze, inni, że to Ruscy naciskają, jeszcze inni, że Moczar i jego drużyna podążają do władzy. Ale była i druga strona medalu. Nagle pojawili się ludzie mający pełną gębę bogoojczyźnianych frazesów, wygłaszający wzniosłe tyrady o polskim partiotyzmie. Z jakichś zakamarków wychynęły indywidua, którym u portek rosły skrzydła. Nadszedł ich czas.

czwartek, maja 24, 2007

Mehoffer, Józef

Dalszy wątek ...miedzy nami Józefami



Dziwny ogród.
1903. Olej na płótnie. 217 x 208 cm.
Muzeum Narodowe, Warszawa.



Mehoffer, Józef

(b Ropczyce, nr Rzeszów, 19 March 1869; d Wadowice, nr Kraków, 8 July 1946). Polish painter, printmaker and decorative artist. From 1887 he studied at the School of Fine Arts in Kraków under Wladyslaw Luszczkiewicz (1828–1900) and Jan Matejko. In 1889 Mehoffer and Stanislaw Wyspianski, as the two most talented pupils of the School, were engaged to assist Matejko in his decorative wall paintings for the Gothic Church of St Mary in Kraków. This work aroused Mehoffer’s interest in both fresco and stained glass. In 1889–90 he studied at the Kunstakademie, Vienna, and in 1891 he travelled through Salzburg, Innsbruck and Basle (where the work of Arnold Böcklin caught his imagination), eventually going to Paris. There he studied at the Académie Colarossi, at the Ecole Nationale des Arts Décoratifs and, from 1892, in the atelier of Léon Bonnat at the Ecole Nationale des Beaux-Arts. During his stay in Paris (1891–6) he devoted much time to studying works by the Old Masters in the Louvre; he also studied architecture, making a tour of medieval cathedrals in France in 1893. He took an interest in current history painting and exhibitions of contemporary art, especially the paintings of Pierre Puvis de Chavannes and James Abbott McNeill Whistler. Mehoffer’s early works, such as Maternity (1894), Objects on a Mantelpiece (1895; both Poznan, N. Mus.) and Dance Naive (1898; Kraków, N. Mus.), inspired by a theme from Paul Verlaine’s poem Les Ingénues, reveal the extent to which he had absorbed the characteristics of the Nabi artists, to whom he was drawn for their tendencies towards decorative synthesis, refined stylization and tasteful tonality. Mehoffer employed an expressionistic variant of Symbolism to create an atmosphere suggestive of unease and impending disaster, as in the painting The Ravine (La Gorge de Reusse, 1897; Poznan, N. Mus.), as well as in the several versions from this period of The Muse (e.g. Warsaw, N. Mus.).

___________________________________________________________

Jeden z czołowych przedstawicieli Młodej Polski. Twórczość Mehoffera kształtowała się pod wpływem wiedeńskiej secesji i średniowiecznego francuskiego malarstwa witrażowego. Cechami stylu Mehoffera są: dekoracyjność linii i koloru, soczysta gama barwna, zamiłowanie do złoceń i ornamentów oraz wprowadzanie motywów ludowych, alegorycznych i symbolicznych.

W twórczości Mehoffera główne miejsce zajmują witraże i polichromie ścienne, należące do najwspanialszych osiągnięć sztuki dekoracyjnej w Polsce: 13 witraży w katedrze we Fryburgu szwajcarskim (1895 - 1936), witraże katedry wawelskiej (1902 - 1925), polichromia skarbca na Wawelu (1901).

Malował obrazy symboliczne (Dziwny ogród 1903), wnętrza (Majowe słońce 1911), liczne portrety (wizerunki żony, autoportrety, Śpiewaczka 1895). Mehoffer projektował meble, dekoracje teatralne, wnętrza. Uprawiał grafikę użytkową.

Encyklopedia Powszechna PWN, Warszawa 1975



Malarze i graficy

Kompozytorzy

Filozofowie




..................................................................................





poniedziałek, maja 21, 2007

Miedzy nami Jozefami


Jozef: zdaje sie ze zdobylismy z bogusia polski rekord nieodpowiedzialnosci za slowo?

Panie Jozefie gratuluje zdobycia tytulu czlowieka roku GW i zapraszam do rozmowy...

na tematy wspolnych zainteresowan : FILOZOFI, KOSMOSU,....

Serdecznie Pozdrawiam

Jozef



Arcybiskup lubelski Józef Życiński jest oburzony piątkowym felietonem w "Rzeczpospolitej", którego autorzy piszą, że papież Benedykt XVI był nazistą.

Zobacz powiekszenie
Fot. Iwona Burdzanowska / AG
Abp Józef Życiński
SONDAŻ
Czy abp Życiński ma rację krytykując ?Rzeczpospolitą??

Tak, felietoniści gazety zbagatelizowali prawdę.
Nie, Joseph Ratzinger był przecież w Hitlerjugend i Wehrmachcie.

- Jedna z gazet, która niedawno jeszcze była symbolem rzetelności dziś pisze, że zarówno obecny papież, jak i Gunter Grass byli nazistami, ale nie strażnikami obozowymi. To lekceważenie powszechnie znanych faktów - mówił abp Życiński w czasie wieczornej mszy w lubelskiej archikatedrze w rocznicę urodzin Jana Pawła II.

Na drugiej stronie piątkowego wydania "Rzeczpospolitej" gazeta zamieściła felieton "Michnik wśród ludzi Moczara" Bogumiły Tyszkiewicz i Józefa Dajczgewanda, dawnych działaczy antykomunistycznej opozycji. W tekście autorzy autorzy piszą: "Nazistami byli i autor "Blaszanego bębenka" i obecny papież, ale to zupełnie inny kaliber niż strażnik obozu zagłady"

- Jedynym powodem tego ataku jest to, że młodość papieża wypadła w kraju rządzonym przez nazistów - stwierdził metropolita lubelski. Przypomniał, że większa część Polaków żyła w kraju komunistycznym i poczułaby się urażona, gdyby tylko dlatego nazwać ich komunistami.

- Nie wolno kwitować w ten sposób dramatu narodu niemieckiego. Wcielenie Josepha Ratzingera do Wehrmachtu potwierdza ten dramat. Skwitowanie tej tragedii sugerowaniem, że Ojciec Święty był nazistą oznacza demonstrację podejścia, które urąga prawdzie - mówił abp Życiński o felietonie w "Rzeczpospolitej".

- Nie znam ani drugiego takiego kraju, ani drugiej takiej gazety, która na swych łamach oskarżałaby Ojca Świętego o nazizm - dodał metropolita.

Na zakończenie kazania abp Życiński stwierdził, że kościoły powinny być "terenem wyłączonym" od politycznych sporów. - Tu możemy z dystansem patrzeć na tych, którzy opanowali sztukę operowania pomówieniami tak, że nie uszanują nawet autorytetu Ojca Świętego.

Źródło: Gazeta Wyborcza - Lublin

.........................................................................................................

piątek, maja 11, 2007

codename "Lustro"



ADAM MICHNIK








"I dag står två Polen emot varandra. Ett misstänksamhetens, fruktans och hämndens Polen slåss mot ett hoppets, modets och dialogens Polen.
(...)
Den polska revolutionens andra fas ska inte få förtära vare sig sin fader, frihetslängtan, eller sitt barn, den demokratiska staten."


http://aquanet.salon24.pl/14735,index.html

a oto stary wątek....

http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=13&w=741459&a=741459

czwartek, maja 03, 2007

Ogólna Teoria trzech Ciał...?

Stwórz model i animację poniższego zjawiska w układzie odniesienia związanym z łąką. Animacja ma kreślić tory ruchu ogarów.

Trzy ogary stały na łące, każdy był oddalony od innego o 60 metrów. W tym samym momencie pierwszy zaczął gonić drugiego, drugi trzeciego, trzeci pierwszego. A że pozycja gonionego bez przerwy się zmieniała, kierunek biegu goniącego zmieniał się nieustannie. Po jakim czasie ogary dobiegły do siebie, jeśli biegły z prędkością 5 metrów na sekundę?

BiblioTekaCuriosa21

Problem ruchu trzech (i tym bardziej większej liczby) ciał jest zagadnieniem znacznie trudniejszym i w ogólności nie daje się rozwiązać przez znalezienie całek pierwszych układu. Z 18 potrzebnych do jego rozwiązania całek, jedynie 10 daje się wyznaczyć na mocy praw zachowania, a pozostałych 8 całek jest od nich algebraicznie zależnych. Zagadnienia te były szczegółowo badane pod koniec XIX wieku przez Poincarégo, a uzyskane przez niego wyniki położyły podwaliny pod deterministyczną teorię chaosu. Nie oznacza to, że ogólne zagadnienie trzech ciał nie ma rozwiązania, a jedynie, że zawodzi pewien rodzaj metod jego poszukiwania.



Ze względów praktycznych ważne są szczególne przypadki problemu trzech ciał, w których zakłada się na przykład, że masa jednego z ciał jest zaniedbywalnie mała. Zagadnienie to – tak zwany ograniczony problem trzech ciał – było po raz pierwszy postawione i częściowo rozwiązane przez Lagrange'a w drugiej połowie XVIII wieku. Badał on układ Słońce-Ziemia-Księżyc, w którym na dodatek można przyjąć, że jedno z masywnych ciał krąży wokół trzeciego po orbicie kołowej. Ta i inna problematyka omówiona jest szerzej w artykułach sfera Hilla (układ gwiazda, planeta i jej satelita), płat Roche'a (układ podwójny) i punkt Lagrange'a.

Stabilne (L4, L5) i niestabilne (L1, L2, L3) punkty Lagrange'a w układzie typu Słońce-Ziemia-Księżyc

Stabilne (L4, L5) i niestabilne (L1, L2, L3) punkty Lagrange'a w układzie typu Słońce-Ziemia-Księżyc

Okazuje się, że rozważanej przez Lagrange'a sytuacji występuje pięć punktów równowagi. Trzy z nich są współliniowe z układem dwóch dużych mas i są niestabilne (tj. już niewielkie zaburzenie powoduje rozpad układu). Dwa pozostałe znajdują się w wierzchołkach trójkątów równobocznych opartych na odcinku łączącym dwa masywne ciała i są stabilne. Dobrą ilustracją jest tu układ Słońce-Jowisz-trzecie ciało, w którym w okolicach punktów Lagrange'a L4 i L5 występują dwie grupy planetoid – tak zwani Grecy i Trojanie.


Archiwum bloga

Współtwórcy