niedziela, grudnia 25, 2011
SOKRATES
GOQR
SOKRATES. Kochany Fajdrosie, dokądże to i skąd?
FAJDROS. Od Lizjasza, Sokratesie, od syna Kefalosa. A idę się przejść za miasto. Długo
tam u niego byłem; siedziałem od samego rana. A że słucham rad twojego i mojego przyjaciela
Akumenosa, więc przechadzki odbywam po drogach; on powiada, że to mniej męczy niż
te po krętych ulicach miasta.
SOKRATES. Dobrze powiada, przyjacielu. A to widać, Lizjasz był w mieście.
FAJDROS. Tak, u Epikratesa, w tym domu u Morychosa, koło świątyni Zeusa Olimpijskiego.
SOKRATES. No a cóż tam była za rozmowa? Oczywista, że was Lizjasz mowami częstował.
FAJDROS. Dowiesz się, jeżeli masz czas pójść ze mną kawałek i posłuchać.
SOKRATES. Czemu nie? Nie wierzysz może, że ja tak jak Pindar powiada, „więcej niż czas
drogi cenię to”, żeby słysze
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz